Myśli na gołębich łapkach niosą burzę
Kolosy na glinianych nogach mają krew
Te kolosy kierują długo światem
Co jeszcze stać się musi by to zmienić
Byś zająknął i opamiętał się
Myśli na gołębich łapkach niosą burzę
Niech zadrży ten, co ich nie lęka się
Tak naprawdę, chyba ostatnią rzeczą jaka jest potrzebna przy układaniu melodii i tworzeniu muzyki jest filozofia. Liczy się intuicja i instynktowne pójście za głosem wewnętrznym, zwykle ukrytym głęboko i niesłyszalnym w zgiełku miasta. Z doświadczenia wiem, że intelekt powoduje w nas głównie zakłócenia i nie służy twórczości, spowalnia i co najgorsze w tym wszystkim rozprasza. Skończyłam z tym. Skończyłam z piętrzeniem wątpliwości i hodowaniem w sobie szekspirowskiego człowieka mądrego, który “nadzieję przeplata zwątpieniem i niczego nie oczekuje bez powątpiewania i nigdy nie zwątpi bez nadziei”. Od dawna już intelekt nie ma wiodącego głosu w moich sprawach. I oby jak najdłużej. Może to banał, ale do zapamiętania – czyli AMARCORD* – da amare e da ricordare. Coś do kochania i do pamiętania. Po prostu: stawiam na intuicję i instynktowną czujność. Acha, ten sam Szekspir napisał : “Zwątpienie jest to wróg, co zwycięstwo z rąk wyrywa” 30 lipca
*”Amarcord” – tytuł mojego ukochanego filmu Felliniego